Na prawdę bardzo skromne, ponieważ nie miałam czasu i pieniędzy, a nawet specjalnie ochoty chodzić po sklepach i wyszukiwać nowości.
Wolałam czas i kasę spożytkować na zwiedzanie ciekawych londyńskich zakątków.
Kupiłam sobie 2 rzeczy zachwalane przez dziewczyny na youtubie, a mianowicie lakier do paznokci Barry M i suchy szampon do włosów Batiste.
Lakier jest rzeczywiście super, szybko schnie i długo się trzyma, a suchy szamopn pomaga w ekstremalnych sytuachach.
Podczas pobytu skończył mi się balsam do ciała i krem pod oczy dlatego zmuszona byłam sobie kupić nowe. Wybrałam balsam z firmy Vaseline. Dobrze się wchłania, ma rzadką konsystencję, ale moim zdaniem nie nawilża na długo. Może inne produkty z tej firmy są lepsze, bo słyszałąm o niej pozytywne opinie.
Krem pod oczy z firmy Balance Me został kupiony jako dodatek razem z gazetą Glamour. Wcześniej nie znałam tej firmy, w Polsce jest (chyba?) niedostępna. Ale jako lubię nowości chciałam go wypróbować. Krem okazał się bardzo fajny, dobrze nawilża okolice oczu. Jedynym jego minusem jest niewydajność.
Z gazety kupiłam sobie też tusz pogrubiający do rzęs firmy Avon. Nie specjalnie lubię tę firmę, ale pomyślałam, że może jej kosmetyki na zachodzie będą lepsze. Jakie było moje zaskoczenie jak na opakowaniu tuszu widniał napis Made In Poland :) Tusz okazał się dobry, nie obsypuje się, ale specjalnego efektu pogrubienia nie zauważyłam...
Kupiłam też zestaw cieni do oczu z Primarka. Jeszcze nie próbowałam, ale kolory zapowiadają się ciekawie.
Korzystając z czasu przecen, kupiłam sobie też:
Acesoriezze, Clarks |
Ubrania pokażę w kolejnym poście. Oczywiście jak będzie mi się chciało :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz